


EYES OF LAURA MARS
Oczy Laury Mars

Reżyser:Irvin Kershner
Kraj prod.:USA
Obsada:Faye Dunaway, Tommy lee Jones, Brad Dourif
Ocena autora:8
Ocena użytkowników:5.54
Głosów:13
Inne oceny redakcji:
Jak wiadomo lata 70. przyniosły falę znakomitych dreszczowców o seryjnych mordercach, by wspomnieć choćby włoskie klasyki giallo ( "Ptak o kryształowych skrzydłach", "Suspiria") czy legendarne amerykańskie slashery z końca dekady ("Halloween", "Prom Night"). "Oczy Laury Mars", stanowiąc element tego nurtu, to przykład dzieła wychodzącego poza schematy opowieści o maniakalnych zabójcach. Obcujemy z filmem szczególnym dla refleksji nad fenomenem przemocy w sztuce, który niepokoi mrocznym nastrojem od początku do końca...
Tytułowa bohaterka filmu to fotografka związana z półświatkiem mody. Ma opinie prowokatorki i skandalistki, specjalistki od niemal pornograficznych zdjęć. Temat jej fotografii inspirowany jest zawsze wizjami zabójstw - wizjami, które prześladują Laurę od dłuższego czasu. Stanowią one wdzięczne tworzywo sztuki - do momentu, w którym fotografka zaczyna miewać widzenia mordów na swych przyjaciołach. Wizje realizują się w momencie objawienia. Niestety, Laura nie widzi osoby mordercy. Tymczasem policja ustala listę potencjalnych podejrzanych. Sprawa zajmuje się też poważnie detektyw John Neville, który zresztą zakochuje się z wzajemnością w niedocenianej przez siebie początkowo artystce. Krąg podejrzanych zacieśnia się do bliskich współpracowników Laury Mars. Uwagę tak policji, jak i Johna Neville`a przykuwa dziwnie zachowujący się szofer fotografki. Uznany za zabójcę , ginie w policyjnej obławie. I tu zaczynają się kłopoty...Nie zdradzę zakończenia filmu, ale mogę napisać jedno : jest ono naprawdę zaskakujące. Ale nie rozwiązanie ma kluczowe znaczenie dla znaczenia filmu. Scenariusz filmu, autorstwa samego Johna Carpentera, to w zasadzie metaopowieść o granicach odpowiedzialności artysty za sztukę jaka tworzy, a w zasadzie za wpływ tej sztuki na odbiorców. "Oczy Laury Mars" są zresztą znakomita parabolą sytuacji "widza - w tekście". To spojrzenie jest tak naprawdę "bohaterem" scenariusza dzieła spółki Kershner/Carpenter. Świetnie opisała to z perspektywy feministycznej Iwona Kolasińska w swej książce "Kobieta i demony. O widzu horroru filmowego". Myślę że ma rację. Podmiotowość widza, wyrażana za pomocą spojrzenia, realizuje się tu poprzez postać kobiety, z której subiektywnym punktem widzenia widz musi się utożsamić. Warto jednak zwrócić uwagę że równie często mamy do czynienia ze spojrzeniem kobiety, jak i z obserwacją bohaterki przez widza z zewnątrz ( nie tylko męskiego). To znaczenie uwydatnia finałowy kadr. Warto obejrzeć ten zapomniany nieco dreszczowiec i podjąć próbę refleksji nad sobą - widzem horroru filmowego.
Screeny
+ znakomite zdjęcia
+ scenariusz Johna Carpentera
+
wymiar metafabularny dzieła
+ niepokojący nastrój
+ intrygujący
finał
+ niejednoznaczność
+ film ambitny, mimo że w zamierzeniu komercyjny
+ znakomite 'subiektywne' sceny morderstw
- raczej przeciętne
aktorstwo
- raczej wolne tempo akcji
- sporo blichtru charakterystycznego
dla mody lat 70.
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!