


DARK HOURS, THE
Mroczne godziny

Reżyser:Paul Fox
Kraj prod.:Kanada
Obsada:Kate Grrenhouse, Aidan Devine, Gordon Currie, Iris Graham, Dov Tiefenbach,
Ocena autora:7
Ocena użytkowników:6.42
Głosów:12
Inne oceny redakcji:
Szaleńcy, psychopaci, socjopaci, dewianci, zboczeńcy, świry – pejoratywnych określeń nie brakuje, ale zawsze chodzi o osoby, które odbiegają od ogólnie przyjętych norm społecznych. Owszem, bywają groźni, bardzo często niebezpieczni dla otoczenia, ale demonizując zagrożenie z ich strony, nierzadko zapominamy, że nadal pozostają ludźmi. Film kanadyjskiego reżysera Paula Foxa pt. „Mroczne godziny”, w formułę efektownego thrillera z elementami horroru, wpisuje ważkie pytanie o etyczną stronę zawodu lekarza psychiatry. Twórcy filmu stawiają też jeszcze inne ważne pytanie: czy prawo do życia może upoważniać nas do narażania a nawet utraty życia przez drugiego człowieka?
Dr Samantha Goodman jest cenionym psychiatrą, zajmującą się chorymi psychicznie przestępcami seksualnymi. Potrafi z nimi rozmawiać, wie jak się zachować, zna na wylot wszystkie ich tanie sztuczki i pseudopsychologiczne gierki. Może dlatego jest w stosunku do swoich podopiecznych zimna jak lód, a może po prostu okrutna? A los także i dla niej okazał się bezlitosny. Samantha ma guza mózgu i coraz mniej czasu do przeżycia. Przypadek sprawia, że na oddział psychiatryczny trafia morderca i gwałciciel, Harlan Pyne, który cierpi na ten sam rodzaj nowotworu mózgu, co pani doktor. Samantha nie zamierza umierać – zrobi wszystko, żeby powstrzymać rozrastającego się guza. Na przykład wykorzysta nieświadomego Harlana jako królika doświadczalnego do testowania niedozwolonego leku. Ale w końcu rolę się odwrócą i nadejdzie czas zemsty. Pewnego wieczoru, podczas pobytu Samanthy wraz z mężem i młodszą siostrą w domu letniskowym, Harlan w towarzystwie wspólnika Adriana zapuka do ich drzwi.„Mroczne godziny” to jeden z najciekawszych filmów z pogranicza horroru i thrillera ostatnich lat. Zdobywca festiwalowych laurów - łącznie zdobył dziewięć głównych nagród, w tym Carnet Jove Jury Award na prestiżowym festiwalu w Stiges oraz nagrodę jury na festiwalu w Austin (ex quo z „Hostel” Eli Rotha). Doceniony przez profesjonalistów poległ w konfrontacji z publicznością. Można się domyśleć przyczyny frekwencyjnej porażki. Nikt nie lubi być oszukiwany, a „Mroczne godziny” tylko udają dobrze znany schemat opowieści o kochającej się rodzince, której sielankę przerywa nagłe pojawienie się psychopaty. Skojarzenia z „Godzinami rozpaczy” (1955) William Wylera (oraz remake z 1990 Michaela Cimino z Mickey Rourke`iem) czy jeszcze bardziej z „Funny Games” (1997) Michaela Hanake są tylko powierzchowne. Fox, obrał zupełnie inny kierunek – nie opowiada o skłóconej rodzinie, która jednoczy się w obliczu zewnętrznego zagrożenia ani nie używa fabularnego pretekstu do przeprowadzania traktatu o roli przemocy w mediach. Fox zagłębia się w mroki ludzkiego umysłu popadającego w szaleństwo. Temu kierunkowi podporządkowana jest narracja, która początkowo ma charakter, a w każdym razie można by tak sądzić, obiektywny. Narrator pełni funkcję obserwatora, który z dystansu, bez angażowanie się w filmowe wydarzenia, relacjonuje przebieg fabuły. Wraz z rozwojem intrygi narracja w trzeciej osobie niepostrzeżenie ulega zakłóceniu. Ale sygnały, że z rzeczywistością pokazywaną okiem kamery, jest coś nie tak, pojawiają się wcześniej. Czerwona lampka powinna włączyć się już w scenie w barze, gdy bohaterka słyszy nienaturalnie wyostrzone dźwięki dobiegające z otoczenia, a nie słyszy słów stojącej przed nią barmanki. Pojawia się też dziwne, symboliczne ujęcie ze śladem dłoni odciśniętym na zamarzniętej szybie. Pod wpływem ciepła z wnętrza domu ślad znika. To prosta i wyrazista metafora znikającej świadomości bohaterki i realizmu w opisie filmowej rzeczywistości.. Ostateczna zmiana optyki zdarzeń rozgrywających się w „drugiej części” filmu następuje w sposób mistrzowski. Widz przez długi czas uczestniczy w akcji, nie zdając sobie sprawy, że ogląda rzeczywistość oczami ( a raczej umysłem) Samanthy. To, co z początku wydawało się znajome i znane, przekształca się w niepokojące i groźne. Bohaterowie obnażają swoje prawdziwe oblicza, ukrywane mroczne tajemnice zostają odkryte, czas przestaje biec lineralnie, a atmosfera staje się coraz bardziej gęsta i trudna do zniesienia. Cała transformacja rzeczywistości przeprowadzana jest z konsekwencją, subtelnie i wiarygodnie aż po zaskakujący finał. Finał „Mrocznych godzin”, często bywa krytykowany, za swoją niejasność i brak wyrazistej puenty. Tymczasem to właśnie zakończenie filmu, przez świadomą rezygnację z kropki nad „i”, nadaje historii niepokojącej głębi i – oczywiście – wywraca ją do góry nogami. Zresztą można przypuszczać, że każde dopowiedzenie czy wyprostowanie zakręconej jak róg bawoli fabuły oznaczałoby jej spłycenie.
W filmach-układankach, takich jak „Mroczne godziny”, pierwsze skrzypce gra nie reżyser, lecz scenarzysta. Will Zmak, autora zaledwie kilku skryptów do odcinków telewizyjnych seriali, błysnął talentem. Jego historia jest precyzyjnie skonstruowana, a intryga choć pełna zakrętów, ani na chwilę nie gubi się w pobocznych wątkach czy niewiarygodnych dramaturgicznych rozwiązaniach. A przy tym scenarzysta wyposaża swoich bohaterów w charaktery przykuwające uwagę (choć trochę nijako wypada mąż Samanthy, Dawid oraz jej siostra Melody). Całkiem wiec zasłużenie nagrodzono Zmaka za scenariusz na festiwalu w Austin oraz wyróżniono nagrodą Gildii Kanadyjskich Scenarzystów.
Nie najgorzej prezentują się postaci dwojga głównych bohaterów. Samantha w interpretacji Kate Greenhouse, znanej raczej z telewizji, jest chłodną, niemiłą profesjonalistką. Choć umiera na raka nie wzbudza ani sympatii ani współczucia. Kiedy Harlan mści się na niej, wplątując w chore, pełne psychicznego terroru gry, odczuwamy wręcz satysfakcję, że spotkała ja zasłużona kara. Dla aktora to trudne zadania zagrać przekonująco antypatyczną postać – Greenhoues to się udało. Przy okazji warto zwrócić uwagę na zaskakująco brutalną scenę, kiedy Samantha wyrywa sobie obcęgami palec. Jeden mały palec, a dzięki reżyserii Foxa i grze aktorki, szok nie mniejszy niż gdyby ucinała sobie głowę.
Postać Harlana jest natomiast stylowo mroczna, niepokojąca i złowroga. Ma w sobie coś demonicznego, ale motywacja, która skłania go do zemsty na lekarce, wydają się być całkiem racjonalna. Harlan również nie było łatwo zagrać, ale doświadczony Aidan Devine (pojawił się m.in. w „Historii przemocy” Davida Cronenberga) poradził sobie bez większych problemów z dość szczególną rolą.
Czy „Mroczne godziny”są zatem dziełem bez skazy? Na pewno nie, akcja zdecydowanie zbyt wolno nabiera tempa, moralne aspekty, o których wspomniałem we wstępie, pojawiają się na drugim planie, a mniej uważni widzowie mogą się pogubić w zmieniających się jak w kalejdoskopie okolicznościach i charakterach postaci. Ale wszyscy ci, którym sprawia przyjemność zgłębianie zawiłych i pokręconych ścieżek ludzkiej psychiki, z pewnością będą usatysfakcjonowani.
Screeny
+ scenariusz
+ zakręcona fabuła
+ atmosfera
+ finał
+ wielość interpretacji
+ odtwórcy głównych ról
- wolno się rozkręca
- mniej uważni widzowie mogą się pogubić
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!