


PLAGUERS
Plaguers

Reżyser:Brad Sykes
Kraj prod.:USA
Obsada:Steve Railsback, Alexis Zibolis, Bobby James, Noelle Peris, Jared Michaels
Ile dobrych filmów z gatunku SF widzieliście w życiu? Ja zaledwie kilka, a pierwsze trzy filmy Lucasa okupują szczyt tej listy. A ile dobrych filmów grozy powstało w tej konwencji? Tutaj nie ma wątpliwości, można wymienić tylko cztery części Obcego i, ewentualnie, w przypływie miłosierdzia, włączyć do panteonu Ukryty wymiar, ale to tylko, moim zdaniem, z grzeczności. Kino nie obeszło się z science-ficiton nazbyt hojnie, zamieniając ten gatunek filmowy w niskobudżetową karykaturę naszych wyobrażeń o kosmosie i czających się w nim niebezpieczeństwach. Jakby tego było mało, połączenie kina grozy z filmami nurtu SF zrodziło prawdziwie odrażającego bękarta, który straszy nas od wielu lat coraz gorszymi i wprost niewiarygodnie durnymi produkcjami pseudo-filmowymi, które wychodzą z rąk reżyserów-frustratów, mających najwidoczniej problemy z erekcją i znalezieniem celu w życiu zawodowym.
Jak już z pewnością się domyśliliście, produkcja pana Brada Sykesa dopisuje kolejny, chwalebny rozdział do niekończącej się sagi żenady i wszechogarniającego zalewu miernoty. Gdyby istniała jakakolwiek Rada ds. Czystości Sztuki X Muzy, pan Sykes zostałby niechybnie skazany na galery albo 10 lat ciężkich robót przy rozminowywaniu najeżonych niewybuchami pól w byłej Jugosławii czy Iraku. To jest absolutna zgroza. Scenariusz zawiera się w jednym zdaniu: na pokład statku kosmicznego Pandora wiozącego tajemniczą, zieloną kulę o nieznanym pochodzeniu, dostaje się grupa piratek (tak, tak - płci żeńskiej), a sytuacja wymyka się spod kontroli, gdy zielona kula postanawia ujawnić złe moce. Tyle dzieje się przez mniej więcej 25 minut filmu, a potem zaczyna się klasyczny slasher o proweniencji filmów spod znaku zombie. Przemiany w potwory, ganianie się po całym statku, ryki, wrzaski, chlapiąca krew, trupy, mutacje itede, itepe - wszystko to przez kolejne 60 minut. Takiego festiwalu tandety, rozpaczy i nudy nie widziałem od wielu lat. Wszystko w tym filmie jest na śmietnik: aktorstwo, którego nie ma; dialogi, które pisał chyba uczeń gimnazjum po obejrzeniu Mody na sukces; potwory, które są tak groteskowe i powolne, że pokonanie ich nie będzie stanowić problemu nawet dla przeciętnego księgowego; rekwizyty - począwszy od broni, a skończywszy na kolosalnie żenujących maskach tlenowych noszonych przez naszych dzielnych astronautów (jeżeli ktoś dotrwa na tyle długo, aby je zobaczyć); dynamika i (niedo)rozwój akcji, które już po kwadransie powodują, że mamy ochotę przeczesywać Internet w poszukiwaniu adresu domowego reżysera... Uwierzcie mi na słowo, że w filmie nie ma nic, co dałoby się pochwalić.Nie wiem nawet, co jeszcze można napisać. Dobór aktorek przypomina mi, z całym szacunkiem dla grających w filmie pań, casting do rekordowo niskobudżetowej produkcji porno. Wszystko, od strojów po umiejętności aktorskie, kojarzy się natychmiast z filmami erotycznymi klasy C. Żadnemu aktorowi z tego szmacianego filmu nie wróżę wielkiej kariery, a sądząc po dotychczasowym dorobku, który znalazłem na stronie serwisu IMDB, utknęli oni w świecie dennych filmów na dobre. Zaprawdę nie wiem, co powoduje, że aktorzy zgadzają się grać w takich produkcjach - prywatnie, jeśli rzecz idzie o pieniądze, wolałbym zagrać w reklamie leku na zatwardzenie, ale nie w tak potwornym kiczu (Ed Wood może czuć się zagrożony! Poważnie!). Kwota przeznaczona na nagranie i poskładanie tego filmu musiała być niewiarygodnie niska, bowiem wygląda na to, że starczyło tylko na atrapę statku i dwie maski tlenowe z najbliższego sklepu typu Castorama. Reszta, jak sami możecie się przekonać, to zabawki albo wręcz kartonowe modele. Cały pomysł na film oparty jest na bezpretensjonalnej zrzynce z Obcego - niektóre sceny i zachowania zgadzają się co do joty z pierwszą częścią cyklu. Aż się prosi o założenie powództwa cywilnego o zniesławienie dobrego imienia. Powiem Wam, że aż szkoda prądu, który zasila mój komputer, na wymienianie po kolei wszystkich mielizn i wpadek tej produkcji. Konia z rzędem temu, kto dotrwa do końca bez przewijania, bo mnie się nie udało.
Dawno nie używałem tego słowa, ale teraz pasuje jak ulał: SZMIRA. Omijać z daleka!
Screeny
+ to nie plusik, to krzyżyk dla tych, którzy mimo moich ostrzeżeń zdecydują się zmierzyć z filmem
Minusy:- cały film to jeden, wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeelki minus!
- TO jest najgorszy film roku!!!!!!
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!