


SLENDER MAN
Slender Man

Rok prod.:2018
Reżyser:Sylvain White
Kraj prod.:USA
Obsada:Koey King, Jaz Sinclair, Annalise Basso, Javier Botet
Reżyser:Sylvain White
Kraj prod.:USA
Obsada:Koey King, Jaz Sinclair, Annalise Basso, Javier Botet
Historia z potencjałem, który został całkowicie zmarnowany. W takich najpiękniejszych słowach krytyki, jakie udało mi się odnaleźć, można skomentować to, na czym w kinie był naprawdę niezły ubaw. Fala krytyki co do produkcji „Slender Man” ruszyła pełną parą i tak jak jego samego – nie idzie jej zatrzymać.
Creepypasta z długim, bo prawie 4 metrowym, ubranym w elegancki garnitur potworem szybko podbiła internet. Wygrywając konkurs na najstraszniejszą historię o postaci, która pojawia się z znikąd, „Slender Man” zaczął straszyć na dobre. Niepokojąco blady, bez twarzy ukrywa się w najciemniejszych zakamarkach lasu i na fotografiach, w których widać jedynie jego zarys. Youtube oszalał! Sale kinowe jednak nie…Marny festiwal klisz. Wiecznie te same, stałe i nie przerażające już motywy to stały punkt programu w tej amerykańskiej produkcji. Kopia z „The Ring”? Jest na każdym kroku. Zaczynając od samego początku. Grupa nastolatek (uwielbiam te wstępy) postanawia obejrzeć znaleziony w internecie film o „Smukłej postaci”. Jak myślicie, co dalej? Obejrzą i zaczną umierać, bingo! Sprawa nabiera jednak nieco mroczniejszych barw i rozpoczynają się nocne eskapady z długorękim, nie strasznym w tym przypadku – eleganckim Slender Manem.
Scenarzysta David Birke, niestety, ale bardzo mnie rozczarował. Nie dlatego, że pokładałam w nim duże nadzieje, ponieważ spod jego rąk wyszły niedawno skrypt do „Elle”, ale pomysłodawca „13 grzechów” miał urzekające dla mnie poczucie filmowych smaczków. W „Slender Manie” również to widać. Kobieta bez twarzy w łazience (końcowe sceny) – gdyby nie to silne porównanie do Samary Morgan i jej kruczoczarnych włosów, rozciągających się po całej łazience, to byłby naprawdę strzały w dziesiątkę. Następnie scena w bibliotece, motyw labiryntu i pułapki. Z niedowierzaniem wpatrywałam się w wyglądające jak niedopracowane technicznie sceny deformacji. Sceny oniryczne, w których bohaterka traci zmysły to fragmenty, na które patrzyłam ze łzami o oczach. Piękny pomysł, nie realizacja.
Przejdźmy do najlepszego. O ile resztę scen, pomimo ich kompletnie nieumiejętnego rozegrania przeżyłam – scenę, która zapowiadała się na erotyczną z makabrycznym finałem pomiędzy główną bohaterką a jej skrywaną miłością, tę z oglądałam z bólem serca. Inni widzowie z kolei – parsknęli śmiechem co daje jednoznaczną, złą notę.
Gra komputerowa ze Slender Manem w roli głównej oferowała mnóstwo ciekawych rozwiązań fabularnych. Kartki z przerażającymi hasłami, las – nawet ta grupa dzieciaków mogłaby się obronić. Co dostajemy od twórców? Plastikową narrację, fabułę bez ładu i składu i śmiech na sali. Niewykorzystany potencjał – tak smutno można podsumować półtorej godziny nudy. Wytwór współczesnej popkultury będzie musiał nadal straszyć jedynie w naszych głowach, tam robi to najlepiej.
Screeny
Zaloguj się aby móc oddać swój głos na film.
Plusy:+ potencjał
+ pomysł na oniryczne wstawki
+ ujęcia lasu
- słaba historia
- technicznie źle zrobione ujęcia
- bohaterowie bez “głębi”
- przedstawienie głównego bohatera
- niestety, ale zakończenie też
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!