


WEREWOLF & THE YETI a.k.a. La Maldición de la bestia
Wilkołak i Yeti

Reżyser:Miguel Iglesias
Kraj prod.:Hiszpania
Obsada:Jacinto Molina, Grace Mills, Gil Vidal, Luis Induni, Silvia Solar
Przepis na sukces wydaje się być prosty. Bierzemy znane postacie z horroru, ewentualnie z ogólnoświatowej mitologii i wrzucamy do jednego filmu. Całość okraszamy szczyptą tajemniczości i egzotyki (tutaj są to niedostępne Himalaje i mistyczny Tybet), garścią golizny, głośnych strzelanin i męskich pojedynków w dawaniu sobie po gębie. Przepis gotowy, a film nakręcony. Wtedy z oddali słychać słaby szept : Co ze scenariuszem ? O do diabła, chyba o nim zapomnieliśmy - krzyczy ekipa...
Dwaj dzielni alpiniści mozolnie kontynuują wspinaczkę, gdy nagle zza krzaków napada na nich krwiożercze Yeti. Straszące swą maską monstrum zabija przybyszów i znika za napisami początkowymi filmu. Po tak miłym dla oka wstępie akcja przenosi się do Londynu co ilustruje nam szkocka (!) muzyka. Dowiadujemy się że do Tybetu wyrusza wyprawa Profesora Lacombe, która ma na celu schwytać Yeti. Podczas wyprawy główny bohater Waldemar Daninsky, wraz z przewodnikiem ruszają przodem i pakują się w tarapaty. Przewodnik zdjęty strachem ucieka, a biedny Waldemar błąkając się po okolicy natrafia na tajemniczą pieczarę. Spotyka tam dwie urodziwe niewiasty, strażniczki tego miejsca, które spędzają z nim upojną noc. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to iż jego seksowne towarzyszki okazują się być kanibalistycznymi hybrydami wampira i wilkołaka. Jednak mężny bohater rozprawia się migiem z przeciwniczkami, dając się jednak ugryźć. Powoduje to, iż podczas pełni księżyca zamienia się w wilkołaka. Tymczasem reszta ekipy, w której znajduje się ukochana Waldemara, Sylvia wpada w oko bandzie okrutnego zbója Sekkar Khana. Waldemar raz jako człowiek raz jako wilkołak musi ocalić swą wybrankę serca, pokonać herszta i jego sługusów (obdzierających pojmane kobiety żywcem ze skóry) i na końcu spotkać się w oko z oko z groźnym Yeti.Europejski, kolorowy ruszający się komiks lat 70-tych. Nawet trudno go nazwać filmem grozy, raczej przygodówką z elementami horroru. Nad dziełem czuwał niestrudzony aktor i scenarzysta Paul Naschy (pseudonim aktora Jacinto Molina). Dziś film wyraźnie trąci myszką i nadaje się do niedzielnego oglądania przy rosole. Praca operatorska jest słaba, tonacja zdjęć w plenerze (oczywiście nie kręcono tego filmu w Himalajach) bura, a sceny walk nie podnoszą poziomu adrenaliny. Realizmu na pewno nie podnoszą maski zarówno wilkołaka jak i Yeti. Scenariusz bazuje na wykorzystaniu wszystkich atrakcji naraz, typowe posunięcie dla filmów klasy B. Na pewno jest to ciekawy przykład europejskiego filmu rozrywkowego tego okresu.
Screeny
+ mnogość
atrakcji
+ wiłkołak i Yeti
+ europejska produkcja
- scenariusz płytki i
nonsensowny
- niekiedy słabe aktorstwo
- nużące sceny bójek
-
okropne maski wilkołaka i yeti
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!