

Filmowy horror w latach 50tych
Groza z kosmosu, potwory i neoklasyczne horrory
Krzysztof Kołacki
Po konstytutywnych dla horroru latach 20. (niemiecki ekspresjonizm filmowy, "Upiór w operze" z 1925) i 30. (horrory Universalu), język filmowej grozy wydawał się już ukształtowany. Pojawiły się kluczowe postacie, motywy, tacy twórcy jak Tod Browning czy James Whale stworzyli swe najpopularniejsze i najlepsze dzieła. Czwarta dekada była dziesięcioleciem eksploatacji starych tematów ("Duch Frankensteina" z 1942, "Dom Frankensteina" z 1944, "Dom Draculi" z 1945) i ich pastiszy ("Frankenstein spotyka wilkołaka" z 1943, "Abbbot i Costello spotykają wilkołaka" z 1948). W latach 40. jednak powstają też wspaniałe filmy ze szkoły Vala Lewtona ("Ludzie koty" z 1942, "I Walked with Zombie" z 1943), niepokojące, więcej sugerujące niż pokazujące. Jednak tego rodzaju kino grozy już w następnej dekadzie miało się znaleźć w zdecydowanej mniejszości. Nadchodzące dziesięciolecie miało być dekadą "zimnej wojny", grozy z kosmosu, "monster movies", ale także - horrorów z wytwórni Hammer. Przyjrzyjmy się bliżej tej jakże często lekceważonej dekadzie.
GROZA Z KOSMOSU
Najbardziej chyba charakterystyczną cechą horroru lat 50. jest jego integracja z formułą filmu fantastyczno-naukowego. Zło musiało pochodzić "spoza" świata znanego ludziom, by uwydatniać jeszcze bardziej swą obcość i usprawiedliwiać konieczność likwidacji. Dodatkowym argumentem przemawiającym za likwidacją Obcego była jego bezimienność. Zdepersonalizowane, często bezkształtne, nienazwane i agresywnie nastawione do ludzi Zło bywa po latach odczytywane jako Polityczna metafora "zimnej wojny" i niesławnej Komisji ds. Badań Działalności Antyamerykańskiej. Stąd też tak wiele było filmów o infiltracji ludzi przez Obcych z Kosmosu ("Najeźdźcy z Marsa" z 1953, "Inwazja porywaczy ciał" z 1956) oraz o agresywnie nastawionych Kosmitach ("Ziemia kontra latające spodki" z 1956, "Wojna światów" z 1953). Bywały jednak odstępstwa od tej reguły, jak w filmie "Dzień, w którym zamarła ziemia" z 1951, gdzie przybyły z Kosmosu Klaatu ostrzega ludzkość, że jeśli nie przestanie się zbroić będzie musiała zostać unicestwiona. Inny ciekawy przypadek to "It Came from Outer Space", dzieło filmowca-poety Jacka Arnolda, opowiadające o Obcych, którzy nie mają wobec Ziemian złych zamiarów, ale za to ludzie wobec nich - jak najbardziej.
Duża część tych filmów jest najzwyczajniej w świecie zła. Nie mogło jednak być inaczej, skoro powstawały jako szybkie zaspokojenie pragnień masowej widowni albo jako rodzaj doraźnej propagandy politycznej (parareligine filmy "Czerwona planeta Mars" z 1952 i "Dwudziesty siódmy dzień" z 1956). Choć to właśnie w tej dekadzie narodziło się "kino efektów specjalnych", to filmy częściej więcej obiecywały niż były w stanie zaoferować. W filmach o "grozie z kosmosu" nie było to rażące. W najciekawszych obrazach, takich jak "Najeźdźcy z Marsa" czy "Inwazja porywaczy ciał" , to nie efekty, ale niepokojąca atmosfera i intrygujący koncept fabularny decydowały o powodzeniu filmu. Zdarzały się jednak efektowne filmy s-f, jak choćby "Ziemia kontra latające spodki", jeden z lepszych ówczesnych filmów "apokaliptycznych", który do dziś dobrze się ogląda. Pod tym względem za niezamierzenie śmieszną należy uznać "Wojnę światów" z dopisanym na siłę religijnym finałem i groteskowymi postaciami Obcych (a w zasadzie Obcego - bo tylko jednego Przybysza widzimy na ekranie).
Takie filmy jak "The Blob" (1953) czy "The Thing From Antoher World" (1951) rozpalały wyobraźnię widzów, a to wytwarzało popyt na kolejne horrory s-f. Pośpiesznie realizował obrazy o "grozie z kosmosu" dobrze znany fanom kina grozy Roger Corman, autor m.in. obrazu "To podbiło świat "(1956), gdzie Obcy wysyła nietoperze, by te wpijały się w ludzkie szyje i wczepiały nadajniki, umożliwiające zdalną kontrolę nad ukąszonymi. Bardzo dalekie echo "Najeźdźców z Marsa", a jednak takie filmy cieszyły się wtedy sporą popularnością.
INWAZJA POTWORÓW
"Monster movies" - chyba najbardziej kojarzony przez masową widownię rodzaj filmowego widowiska lat 50. Japoński postatomowy potwór Godzilla (a właściwie : Gojira) pojawił się na kinowych ekranach mniej więcej w połowie lat 50. i zawładnął wyobraźnią wielbicieli fantastyki grozy. Reżyserem filmu był Ishiro Honda, kojarzony odtąd głównie z nurtem "monster movies". Nic dziwnego. Poza otoczoną kultem, apokaliptyczną "Godzillą"(1954) zrealizował też inne ważne dzieło gatunku - "Rodan" (a właściwie - "Radon", 1956) o olbrzymim archeopteryksie ziejącym radioaktywnym ogniem.
Japończycy poszli właśnie w tym kierunku. Widowiska o niszczycielskich potworach zdominowały japońskie ekrany, i królowały także w następnej dekadzie.
Tymczasem w USA pojawił się nurt filmów o monstrualnych zwierzętach. Wytłumaczenie bywało różne, najczęściej jednak chodziło eksperymenty z bombą atomową i tajne badania. Testy broni nuklearnej doprowadzają do powstania gigantycznych mrówek - mutantów w słynnym filmie "One!" (1954) Gordona Douglasa. Efektem eksperymentów genetycznych jest monstrualna tarantula, pustosząca amerykańskie domostwa w legendarnym dziele Jacka Arnolda ("Tarantula", 1955). Podwodne eksplozje powodują gniew i atak gigantycznej ośmiornicy w filmie "To przybyło z głębi morza".
Po temat sięgnął oczywiście Roger Corman, realizując równie głośne co groteskowe dziełka : "Bestia o milionie oczu" (1956), "Atak potwornych krabów" (1957), a jako producent : "Potwór z dna morza"(1954) - o jednookiej (i oczywiście monstrualnej) amebie.
Eugene Lourié zrealizował natomiast dwa obrazy z serii "zbudzone ze snu dinozaury atakują" : "Bestia z głębokości 20.000 sążni"(1953) oraz nakręcony w Anglii "Behemtoh, morski potwór" (1958). Filmy te zaskakiwały poetyckim operowaniem przyćmionym światłem, zdradzały też ambicję bycia czymś więcej niż tylko kolejnym z szeregu "monster movies".
"Filmy o potworach" bardzo się zestarzały i dziś nie wywołują większego wrażenia, jednak w latach 50. publiczność chodziła tłumnie na owe widowiskowe obrazy destrukcji, dokonywanej przez zmutowane zwierzęta - giganty lub prehistoryczne stwory.
HORRORY WYTWÓRNI HAMMER
Lata 50. to także rozkwit niezależnych, małych, prywatnych wytwórni. Za najważniejszą w omawianym okresie należy uznać brytyjską Hammer Films. W latach 50. powstały jedne z najciekawszych dzieł tejże wytwórni : "Zemsta kosmosu" (1954), "Przekleństwo Frankensteina" (1957), "Zemsta Frankensteina" (1958), "Horror of Dracula" (1958). Pierwszy z wymienionych obrazów opowiadał o kosmonaucie, który podczas kosmicznej wyprawy zarażony zostaje tajemniczym wirusem. Bohater stopniowo przekształca się w galaretowata substancję. Ten dziwny, bardzo popularny w owym okresie film zdefiniował nową formułę horroru, kojarzoną właśnie z wytwórnią Hammer.
Były to filmy zdecydowanie bardziej makabryczne niż dawne widowiska grozy, nie pozbawione elementów sadyzmu, a także rzadko dotychczas obecnej na ekranie seksualności.
Ta ostatnia szczególnie rozwinięta została w cyklu Hammerowskich obrazów wampirycznych, zainicjowanych "Horrorem Draculi" z 1958. Był to zupełnie inny Dracula niż ten znany z obrazów Murnaua czy Browninga. Najsłynniejszy wampir świata w interpretacji Christophera Lee w pełni świadom był erotycznego charakteru relacji między wampirem, a jego ofiarą.
Zmienił się też wizerunek doktora Frankensteina. Nie był to ani elegancki gentleman (jak w filmach Whale`a), ani tym bardziej nękany wyrzutami sumienia naukowiec. Tym razem Frankenstein cynikiem, który swe obłąkańcze pomysły realizował za wszelką cenę. Monstrum Frankensteina też uległo przemianie, zbliżając się do opisu znanego z powieści Mary Shelley Wallstonecraft.
Nowa formuła horroru, zaproponowana przez wytwórnię Hammer, była w gruncie rzeczy rozwinięciem klasycznego modelu filmu grozy, więc trudno uważać ją za tak innowacyjną jak choćby gore czy horror progresywny, ale niemniej tymi filmami żyła ówczesna publiczność.
Lata 50. to epoka problematyczna. W dziesięcioleciu tym dominowały "monster movies" i postapokaliptyczne filmy s-f, jednak zdarzali się twórcy umiejący wydobyć ze sztampowych tematów prawdziwą magię. Filmy Jacka Arnolda czy Terence`a Fishera, choć skrajnie różne, udowodniły, że nawet w epoce eksploatacji mogą powstawać udane, wpływowe filmy grozy. Warto wiec co pewien wracać do tych zakurzonych nieco, ale nierzadko bardzo ciekawych dzieł.










Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!