

Wszyscy żyjemy w kinie. Z Dario Argento rozmawiają Damian Romaniak i Michał Miller
Damian Romaniak, Michał MillerZ Dario Argento byłem umówiony w niedzielę 26 listopada o 19.30 podczas 22. Forum Kina Europejskiego „Cinergia” w Łodzi. Miejscem spotkania był jeden z hoteli na ulicy Piotrkowskiej, który mieści się niedaleko słynnego kina „Charlie” (większość filmów legendarnego włoskiego twórcy prezentowano w tym szacownym obiekcie). Chciałem, aby podczas rozmowy był także obecny Michał Miller, co się udało, mistrz nie robił żadnych problemów. Kiedy weszliśmy do holu wyznaczonego hotelu, to od razu zwrócił naszą uwagę starszy mężczyzna siedzący na fotelu, miał poważną twarz i wydawał się być bardzo zamyślony. Był to Dario Argento we własnej osobie. „Dario Argento, nice to see you. It's a great honor to meet you” – tak brzmiały moje pierwsze słowa, jakie wypowiedziałem do reżysera. Byliśmy zdziwieni, dlaczego mistrz czeka na nas pół godziny wcześniej przed umówionym spotkaniem. Michał zadał mu pytanie w języku angielskim i okazało się, że Argento myślał, iż wywiad ma się rozpocząć punktualnie o 18.30. Wyciągnąłem z reklamówki polskie, tekturowe wydanie DVD z filmem „Suspiria”, reżyser uśmiechnął się i z dużym zainteresowaniem zaczął oglądać okładkę. Po niedługim czasie twórca „Głębokiej czerwieni” zadzwonił z mojego telefonu do Diany Dąbrowskiej, naszej nieocenionej tłumaczki języka włoskiego, która szybko przyjechała i rozpoczęliśmy wywiad. Dario Argento lubi zaskakiwać oraz prowokować swoich rozmówców, a ci, którzy udają, że widzieli jego filmy, mogą mieć poważny problem. Dla redakcji HO był bardzo uprzejmy.
Damian Romaniak: Nazywam się Damian Romaniak, jestem dziennikarzem, krytykiem filmowym i miłośnikiem horrorów. Uwielbiam pana filmy. „Suspiria” i „Głęboka czerwień” są dla mnie absolutnymi arcydziełami światowego kina. Całkiem niedawno przypomniałem sobie także dwa odcinki, które zrealizował pan dla słynnej antologii „Mistrzowie horroru”. Mam tu na myśli „Futerka” i „Jenifer”. Nasza rozmowa zostanie opublikowana na portalu Horror Online. To najstarszy polski serwis internetowy poświęcony horrorom filmowym, literaturze grozy, a także komiksom „z dreszczykiem”. Możemy się pochwalić największą bazą recenzji. Ze mną jest Michał Miller, który także współpracuje z portalem HO. Moje pierwsze pytanie jest następujące: Jak panu się podoba w Polsce?
Dario Argento: Niestety przyjechałem do Polski tylko na kilka dni i jestem ciągle w Łodzi. Polska mi się spodobała i chciałbym zobaczyć więcej, lubię podróżować oraz poznawać ludzi, właśnie poznawanie ludzi jest dla mnie ważniejsze niż zwiedzanie samych miast. Tutaj mam liczne obowiązki czyli filmy, wywiady, które nie pozwalają mi, abym poznał dobrze nawet to miasto. Ale jest coś na rzeczy, bo widzę, że otacza mnie bardzo intensywna rzeczywistość. I ta intensywność bardzo mi się podoba.
Damian Romaniak: Jak ocenia pan 22. Forum Kina Europejskiego „Cinergia”?
Dario Argento: Z tego co widzę, to mogę powiedzieć, że uznaję ten festiwal za ważny, być może to jeden z najważniejszych festiwali filmowych, jakie odbywają się w Polsce. Bardzo się cieszę, że mnie zaproszono i uhonorowano. Niezmiernie mi miło, że moje filmy są tu prezentowane. Często moja twórczość była cenzurowana albo zakazywana jak w Chinach, Rosji, a nawet o dziwo w Skandynawii. Doskonale wiem, że wielu polskich widzów spotka się tutaj z moimi filmami po raz pierwszy. Podoba mi się polskie wydanie DVD „Suspirii”, które mi pan przed chwilą pokazał.
Damian Romaniak: Czy zawsze pan chciał być reżyserem filmowym? Kiedy rozpoczęła się u pana miłość do kina?
Dario Argento: Tak naprawdę moja miłość do kina rozpoczęła się już w dzieciństwie. Muszę przyznać, że rodzina stanowiła tutaj bardzo ważny czynnik, ponieważ była silnie związana z kinem. Przede wszystkim mój ojciec był aktywnym producentem, natomiast moja mama była wziętą fotografką, która przyjmowała różne gwiazdy w swoim studio, a dziadek był dystrybutorem. Kino stanowiło też dla mnie fascynujące miejsce, uwielbiałem tam się kryć, chować i oczywiście oglądać filmy. To była wielka pasja od małego. Ale co ciekawe, reżyserem stałem się na moment przed swoim debiutem, bo ja naprawdę wcześniej cieszyłem się z tego, jak sobie radziłem jako scenarzysta. I pisanie mnie w pełni satysfakcjonowało. Jednak w pewnym momencie stwierdziłem, czemu ja nie mógłbym zrobić filmu.
Damian Romaniak: Teraz chciałbym pana zapytać o inspiracje filmowe. Jakich ma pan ulubionych reżyserów i ulubione dzieła?
Dario Argento: Wszystko zależy od tego, o jaki moment mojej kariery pan pyta, czy ma pan na myśli karierę krytyka filmowego czy reżyserską? [To jest ten moment, kiedy DA lubi czasami sprowokować dziennikarza – DR]
Damian Romaniak: To w takim razie interesuje mnie pana kariera reżyserska.
Dario Argento: Jako krytyk filmowy – co jest niezwykle ważne – widziałem tysiące filmów i to było bardzo dobre przygotowanie, aby mieć odwagę myśleć o reżyserii, zostać reżyserem oraz pozostać nim, bo to jest jednak swego rodzaju trud i konsekwencja. Lubię niemiecki ekspresjonizm, kino duńskie, ale raczej to klasyczne (cenię Carla Theodora Dreyera), z włoskich reżyserów to na pewno muszę wymienić Felliniego i Antonioniego. Poetyki i jakości onirycznej nauczyłem się od mistrza Luisa Buńuela. Jednak twórcą, który stanowi dla mnie podstawę i mogę go uznać za swojego duchowego ojca, jest niewątpliwie Alfred Hitchcock.
Damian Romaniak: Czy lubi pan czytać powieści grozy?
Dario Argento: Przede wszystkim lubię czytać klasyków takich jak Edgar Allan Poe czy Howard Phillips Lovecraft.
Damian Romaniak: Czy pamięta pan pracę nad filmem „Ptak o kryształowym upierzeniu”, który jest pana pełnometrażowym debiutem reżyserskim?
Dario Argento: Przy moim debiucie kluczem był storyboard, który zrobiłem bardzo dokładnie, był niezwykle ważny, stanowił dla mnie swoistą mapę całej pracy. Muszę przyznać, że znajdując się na planie miałem wrażenie jakbym był tam od zawsze. Czułem pewnego rodzaju wygodę, pewność, miałem wrażenie, że wszystkie filmy, które wcześniej obejrzałem, czegoś mnie nauczyły. Takie elementy pracy reżysera jak budowanie ujęć czy rozmowa z aktorami były już jakby gdzieś we mnie. To może paradoks co powiem, oczywiście praca nad filmem była trudna, ale i zarazem dla mnie łatwa. Owszem, napotykaliśmy na swojej drodze różne trudności, ale zrealizowaliśmy film bardzo szybko, bo w kilka tygodni. Chciałem ten obraz pierwotnie nakręcić w Turynie, to miasto mocno mnie zafascynowało jako nastolatka, te tajemnicze wnętrza domów, styl Art déco i echa architektury faszystowskiej, ale producenci nie chcieli się za bardzo zgodzić, ponieważ nie było w tym mieście tradycji filmowych, dlatego musiałem przenieść akcję do Rzymu. Jednak obiecałem sobie, że w końcu będę też kręcił w Turynie, bo to miasto kryje w sobie jakąś tajemnicę i jest naprawdę piękne.
Damian Romaniak: Jaka była geneza ,,Suspirii”? Muszę od razu zaznaczyć, że fascynują mnie i interesują nawiązania literackie, pana film jest bowiem dziełem bardzo intertekstualnym. Przywiozłem z Książnicy Pomorskiej do Łodzi przekład esejów angielskiego pisarza doby romantyzmu Thomasa De Quincey'a „Wyznania angielskiego opiumisty”, ponieważ to w nich znajduje się kluczowy tekst „Suspiria de Profundis”, w którym pojawia się wizja Trzech Matek. Niestety książkę miałem wziąć na rozmowę, ale została w moim pokoju hotelowym. Ważnym źródłem inspiracji dla pana była także „Alicja w Krainie Czarów” Lewisa Carolla.
Dario Argento:
To jest bardzo interesujące, co pan mówi, oczywiście „Suspiria” nie opiera się tylko na eseju Thomasa De Quincey'a, ale bez wątpienia on stanowi bardzo ważną pozycję dla mojej formacji intelektualnej, to przecież stąd wziąłem niezwykle istotny temat dotyczący Trzech Matek: Mater Lachrymarum (Matka Łez), Mater Suspiriorum (Matka Westchnień) oraz Mater Tenebrarum (Matka Ciemności). Co ciekawe, planuję niedługo zrealizować serial złożony z dwunastu odcinków, skierowany bardziej dla amerykańskiego widza, który będzie oparty właśnie na „Wyznaniach angielskiego opiumisty”. Motyw Trzech Matek znajdzie swoją kontynuację.
Damian Romaniak: To świetna informacja. Muszę też się zapytać o filmowe nawiązania, które pojawiają się w „Suspirii”. O jednej inspiracji wiem, jest nią animowany klasyczny obraz „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” wyprodukowany przez wytwórnię Disneya. Ale czy mógłby pan wskazać inne filmy?
Dario Argento: Trudno mi w tej chwili wskazać inne dzieła, ale może właśnie kluczowa i filmowa jest ta figura „złej wiedźmy”, ma Disneyowskie pochodzenie, ale ja postanowiłem przenieść ją w zupełnie inny wymiar. Nie ukrywam, że „Suspiria” jest baśnią. Warto też zwrócić uwagę na kolory, jakie są użyte w moim filmie, mogą się widzom kojarzyć z technicolorem amerykańskim. To było fenomenalne i to właśnie chciałem przenieść do swojego dzieła.
Damian Romaniak: Czy pamięta pan jakąś szczególnie niebezpieczną scenę podczas realizacji „Suspirii”?
Dario Argento: Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo, to jako reżyser pracujący na planie nie odczuwałem żadnego zagrożenia. To był film niezwykle trudny i skomplikowany. Mogę pana zapytać o ulubioną sekwencję „Suspirii” i spróbuję o niej opowiedzieć.
Damian Romaniak: To weźmy sekwencję przedstawiającą pierwsze morderstwo młodej dziewczyny. Na końcu bohaterka zostaje w efektowny sposób powieszona. W pana filmie wielkim paradoksem jest to, że sceny przedstawiające śmierć są jednocześnie przerażające i piękne, ich wyrafinowana estetyka uderza odbiorcę.
Dario Argento: Realizując te sceny trzymałem się ściśle storyboardu, tak jak to było w przypadku mojego pierwszego filmu. Miałem wszystko dokładnie zaplanowane oraz rozrysowane. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, był to film trudny i skomplikowany.
Damian Romaniak: Niezwykle ważnym elementem w „Suspirii” i zresztą w innych pana filmach jest muzyka, która na każdym kroku hipnotyzuje i zadziwia widzów. Jak doszło do współpracy z dziś już kultowym zespołem Goblin? Dlaczego wybrał pan akurat ich?
Dario Argento: Z tym zespołem to była właściwie hazardowa zagrywka, jeden wielki eksperyment. Początkowo chciałem współpracować z zespołem Pink Floyd. Nawet pojechałem do Londynu na rozmowę z nimi, ale nie mieli czasu, bo trwały już zaawansowane przygotowania do projektu „The Wall”. Myślałem też o grupie Genesis, ale odbywali wtedy tournée. Przyszedł mi też do głowy Ennio Morricone, który jest fenomenalnym muzykiem i moim przyjacielem, ale jednak stwierdziłem, że nie chcę, aby ułożył ścieżkę dźwiękową pod „Głęboką czerwień”. Jeden z moich współpracowników przyniósł mi pewnego dnia demo młodego zespołu, którego członkowie niedawno skończyli szkołę muzyczną i od razu materiał mi się spodobał, więc postanowiłem podjąć współpracę. Mieliśmy bardzo ciekawą formę pracy. Oni przychodzili na plan, patrzyli jak pracuję i to ich inspirowało do tworzenia muzyki. Wieczorem się spotykaliśmy i słuchaliśmy ich kompozycji.
Damian Romaniak: Pana bardzo ważnym filmem jest „Głęboka czerwień”. Ten obraz mogliśmy wczoraj zobaczyć w kinie „Charlie” w pełnej wersji (ponad dwie godziny) i do tego cyfrowo odnowionej. Zachwyciłem się po raz kolejny warstwą wizualną oraz niezwykłą ścieżką dźwiękową (tu też kłania się zespół Goblin). Dla mnie jest to film o poszukiwaniu tajemnicy. Obok świata realnego istnieje zupełnie inna rzeczywistość, która budzi grozę i niepokój. Główny bohater niczym zawodowy detektyw rzuca tej „drugiej rzeczywistości” wyzwanie i próbuje ją przeniknąć. W jakim stopniu przy realizacji „Profondo Rosso” inspirował się pan „Powiększeniem” Antonioniego?
Dario Argento: Michelangelo Antonioni jest niewątpliwie jednym z moich ulubionych mistrzów kina, do „Głębokiej czerwieni” zaangażowałem tego samego aktora, który zagrał główną rolę w „Powiększeniu”. Co łączy oba filmy? Są to przede wszystkim dzieła pokazujące skomplikowany mechanizm pamięci (pamięć jest złudna, nie możemy jej do końca ufać) oraz dążenie protagonisty do poszukiwania oraz budowania prawdy. Chciałem nadać swojemu filmowi to samo znaczenie, co u Antonioniego oraz zbliżyć się do pewnej filozofii.
Damian Romaniak: Czy David Hemmings chętnie się zgodził zagrać w „Głębokiej czerwieni”?
Dario Argento: Zaangażowanie Davida było bardzo proste. Zadzwoniłem do jego agenta. Hemmings przyjechał do Rzymu, ale jak go zobaczyłem, to wydawał mi się za gruby. Kiedy siedzieliśmy i rozmawialiśmy powiedział do mnie: „Maestro, obiecuję, że w miesiąc schudnę do tej roli”. Widziałem, że bardzo mu zależało na pracy przy tym filmie. Później David zamknął się w klinice i rzeczywiście schudł.
Damian Romaniak: Jak długo pan się przymierzał do realizacji „Draculi”? Czy należy pan do fanów powieści Brama Stokera?
Dario Argento: O filmowej adaptacji „Draculi” myślałem już oczywiście od dłuższego czasu, to w końcu kanoniczna powieść grozy. Tylko tak naprawdę powstało już tyle filmów o Draculi, że nie byłem pewien, czy jest sens realizować kolejny. Ale jak zobaczyłem możliwości technologii 3D, która przyjęła się w kinach, to postanowiłem spróbować, w ogóle jestem miłośnikiem nowinek technicznych i lubię z nich korzystać w przełomowy sposób. Tylko właśnie w 3D postanowiłem zrealizować nową wersję „Draculi”, chciałem też, aby mój film wprowadził inny punkt widzenia na słynną postać i nową jakość w budowaniu strachu.
Damian Romaniak: To teraz zapytam ogólnie o horror. Czym według pana film grozy różni się od innych gatunków? Każdy mistrz horroru ma swój autorski punkt widzenia na ten gatunek.
Dario Argento: Z samą definicją horroru może być pewien problem. Weźmy opowieści o grozie i terrorze autorstwa Edgara Allana Poe, które trudno jednoznacznie gatunkowo zaklasyfikować. Horrory są po prostu filmami grozy i widzowie lubią te emocje, które one wywołują. A jeśli to się sprawdza, to one powstają.
Damian Romaniak: Następne pytanie zada teraz Michał Miller. Też będzie dotyczyło horroru.
Diana Dąbrowska (do Michała): Prosimy, śmiało.
Michał Miller: Co pan sądzi o współczesnych horrorach? Czy widzi pan w nich nawiązania do swoich dzieł? Czy może ogląda je pan bardziej jako widz i nie patrzy na inspiracje?
Dario Argento: Oglądając horrory nie mogę odciąć się od tego, że jestem reżyserem i patrzeć na nie jako zwykły widz, ponieważ zawsze dostrzegam jakieś inspiracje, nawiązania. Absolutnie mi to nie przeszkadza, bo w pewnym sensie żyjemy w kinie. I „kino” nie należy rozumieć tylko jako miejsce, ale wszystko to, co nas otacza. My myślimy filmowo i nie dziwi mnie fakt, że czerpiemy inspiracje właśnie z kina. Jeśli chodzi o współczesny horror, to szczególnie cenię kino azjatyckie, nie wierzę w filmy hollywoodzkie.
Damian Romaniak: A teraz czas na ostatnie pytanie, które już pan właściwie wyprzedził i dotyczy ono planów zawodowych. Czy oprócz serialu złożonego z dwunastu odcinków planuje pan zrealizować jeszcze jakieś inne filmy?
Dario Argento: Nie, na razie skupię się tylko na wspomnianym serialu.
Damian Romaniak: W takim razie trzymamy kciuki i czekamy z niecierpliwością na serial. Bardzo dziękuję za wywiad. Cieszę się, że w tym natłoku festiwalowych obowiązków znalazł pan dla nas czas.
Dario Argento: Również dziękuję. Rozmowa była dla mnie wielką przyjemnością.




Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!