


DAWN OF THE DEAD(remake)
Świt Żywych Trupów

Reżyser:Zack Snyder
Kraj prod.:USA
Obsada:Sarah Polley , Ving Rhames , Jake Veber, Mekhi Phifer
Ocena autora:6
Ocena użytkowników:7.1
Głosów:174
Inne oceny redakcji:
BartX - 9
Skaldi - 9
Drachu - 8
Sabbath - 8
Spike - 7
Molly - 7
Kinson - 7
Skaraś - 8
Remake legendarnego filmu George'a Romero to chyba najbardziej oczekiwany horror roku 2004. Jak zwykle bywa, także i w tym wypadku oczekiwaniom towarzyszył splot nadziei i wątpliwości: z jednej strony ogrmony budżet przeznaczony na realizację (75 mln $) zdawał się zapowiadać solidne i pełne atrakcji widowisko, z drugiej - film Romero nadal doskonale się broni i realizacja nowej wersji pozbawiona była większego sensu (nie licząc oczywiście celu komercyjnego). Ani obawy ani nadzieje nie były bezsadne, bo chociaż remake jest produkcją w miarę solidną, to do oryginału mu daleko.
Prolog filmu jest bardzo obiecujący. Młode małżeństwo spędza mile czas ze sobą, podczas gdy ich córeczka bawi się na podwórku. W pewnym momencie dziewczynka staje w drzwiach ich sypialni, ale zamiast ładnie się przywitać, rzuca się agresywnie na swojego tatę i rozdziera mu gardło zębami. Po chwili tata wstaje i zaczyna atakować swoją żonę, która cudem uchodzi z życiem. W trakcie ucieczki ulicami miasta opanowanego przez krwiożercze zombie spotyka czarnoskórego oficera policji. Wraz z nim i kilkoma innymi ocalałymi znajduje schronienie w dobrze zaopatrzonym supermarkecie...Mimo licznych odwołań do pierwowzoru (w pewnym momencie na ekranie pojawia się nawet Tom Savini), remake zdecydowanie odbiega od niego jakościowo, zarówno jeśli chodzi o gęstość akcji, jak i widowiskowość. Trudno w to uwierzyć, zważywszy jak duże pieniądze zostały wyłożone na realizację tego filmu, ale pierwowzór był o wiele bardziej dynamiczny, widowiskowy i efektowny, choć jego budżet był niższy o kilkadziesiąt razy. Tam kohorty żywych trupów prawie nie znikały nam z oczu; w remake'u zombie pojawiają się znacznie rzadziej i - pomijając ostatnie sceny - właściwie nie oglądamy ich atakujących masowo, co najwyżej jakiś pojedynczy wyskakuje od czasu do czasu zza węgła by po chwili paść od strzału w głowę. Stosunkowo rzadko widzimy je w akcji, o wiele częściej słuchamy o nich w transmitowanych na żywo wiadomościach, których - tak jak w pierwowzorze - uważnie słuchają bohaterowie. A propo bohaterów. W filmie Romero, jak pamiętamy, były tylko cztery główne postacie; to współtworzyło wokół nich pewien kameralny klimat i ułatwiało identyfikację. Peter, Stephen, Roger i Francine byli nam bliscy a ich walka o przetrwanie wciągała i budziła przejęcie. W remake'u bohaterów jest zatrzęsienie, ale niczym specjalnym żaden się nie wyróżnia i doprawdy trudno przejąć się ich losami. Z tej przyczyny bez przekonania wypadają momenty przeniesione bezpośrednio z pierwszego filmu, jak ta w której jeden z bohaterów czuwa nad umierającym kolegą aby mu w odpowiednim momencie strzelić w głowę (przy czym aranżacja tej sceny jest ujęcie po ujęciu identyczna jak w oryginale). Również bez przekonania wypada konflikt między "naszymi" a ochroniarzami z supermarketu, który odrobinę przywodzi na myśl sprzeczki między naukowcami a wojskowymi z "Day of the Dead", ale znowu bez tamtego dramatyzmu. W porównaniu z pierwowzorem zawodzi również reżyseria, która tutaj jest znacznie mniej wirtuozerska. Romero konsekwentnie przestrzegał w "Dawn of the Dead" pewnej strategii reżyserskiej: opowiadał dynamicznym montażem, ale kamera była permanentnie nieruchoma, co wraz z siną tonacją kolorystyczną podkreślało martwotę filmowej przestrzeni. Remake opowiedziany jest bez podobnych rewelacji i nie wykracza pod tym względem poza hollywoodzką poprawność. Do wad filmu doliczyć też wypada biegających zombie. Niektórzy z nich (jak trup męża głównej bohaterki) poruszają się z prędkością godną biegaczy maratońskich, a przecież zombie są martwi, ich bezwładne mięśnie są z trudem wprawiane w ruch przez tylko częściowo ożywiony mózg itp., zresztą wiadomo o co chodzi. A jednak, mimo licznych wpadek, "Dawn of the Dead" Zacka Snydera to całkiem przyzwoity horror. Widzów uważających hollywoodzkie horrory za skazane na grzeczność, zaskoczy jakość wykonania scen gore. Wiele z nich naprawdę może przyprawić o mdłości, np. niemowle wygryzające się z brzucha martwej ciężarnej kobiety, efektowne rany postrzałowe albo cięcia piłą mechaniczną. Czegoś takiego dawno nie było na dużym ekranie i pasjonaci gore powinni czuć się ukontentowani. Również charakteryzacja zombich stoi na wysokim poziomie, jest lepsza niż w oryginale, ale nie dorównuje tej z "Day of the Dead". Jednak w porównaniu z make up-em z "28 dni później" czy - o rany Boskie! - z "Resident Evil", widać zdecydowaną inwencję hollywoodzkich fachowców. Szczęśliwie remake zachował nieco czarnego humoru, który cechował oryginał. Do najlepszych w filmie należy scena, w której pewien snajper urządza sobie z dachu polowanie na zombie, a bohater na sąsiednim dachu pisze mu na planszach do kogo ma strzelać. Pisze np. "Burt Reynolds" - i snajper zdejmuje zombiaka-bruneta z charakterystycznymi wąsami. Trzeba jednak przyznać, że u Romero humoru było znacznie więcej i miewał on także subtelniejsze odcienie, jak w słynnej scenie gdy żywe trupy kołyszą się w rytm walca, który Peter i Roger puszczają im przez megafon. W remake'u takich scen brakuje.
Dziwny to film. Choć budżetowo kilkadziesiąt razy droższy od oryginału, wygląda jakby był raczej o połowę tańszy. Choć krótszy o dobre kilkadziesiąt minut, nie jest tak gęsto wypełniony akcją jak pierwowzór i momentami strasznie się dłuży. Trudno go też traktować jako kontynuację remake'u "Nocy żywych trupów" z 1990 roku, bo żadnych powiązań między tymi filmami nie ma. Warto go jednak zobaczyć, chocby dla kilku naprawdę krwawych scen i licznych odwołań do kina Romero, które zapewne przypadną do gustu bardziej sentymentalnym fanom.
Screeny
+ mocne sceny gore;
+ charakteryzacja zombich;
+
scena ze snajperem;
+ epizodyczny udział Toma Saviniego;
+ mimo wszystko
jeden z lepszych horrorów ostatnich lat.
- nie wytrzymuje porównania z
oryginałem;
- efekt nieproporcjonalny do budżetu;
- za mało zombich;
- za mało się dzieje;
- biegające zombie;
- reżysersko nie
odbiega od hollywoodzkich standardów;
- kolejny zbędny remake.
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Ciekawostki: DVD:Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!